piątek, 31 grudnia 2010

roladki z kurczaka z morelami i śliwkami

Smacznego Nowego Roku :)))

     Spędzam w kuchni na tyle dużo czasu (jak prawie każda kobieta...), żeby sobie życzyć na przyszły rok więcej i więcej inspiracji kuchennych, które sprawią, że to będzie czas owocny, smaczny i radosny, bez nudy i rutyny...

     Żeby mi się w kuchennych bojach zawsze zwyciężało, żeby mi się nic nie przypalało, a sernik świąteczny nie miał gigantycznego zakalca! :))) Czego wszystkim życzę :)
    
     Szczęśliwego i smacznego Nowego Roku!







ROLADKI Z KURCZAKA Z MORELAMI I ŚLIWKAMI SUSZONYMI (przepis od Iwony, a właściwie od Mamy Iwony)

6 szt. przedudzi z kurczaka ze skórką
1 opakowanie suszonych śliwek
1 opakowanie suszonych moreli
opakowanie boczku wędzonego/parzonego w plastrach (im dłuższe tym lepiej)
sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie, marchewka (opcjonalnie)
nici do zawijania


- podudzia pozbawić kości, opruszyć solą i pieprzem
- nadziewać 2-3 suszonymi śliwkami i 2-3 suszonymi morelami, zwinąć (zrolować)
- "nadziane" podudzie zawinąć w dwa plasterki boczku i zawiązać nicią
- obsmażyć szybko na patelni bez tłuszczu
- podlać wodą i dusić około 1 godziny
- do sosu dodać liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, startą marchewkę (do smaku i wedle upodobań)

przesmażyć szybko bez tłuszczu:




 podawać z sosem:



***
     Smaczne, sycące, nietuzinkowe wykorzystanie kurczaka. (Morele trzeba staranie wybierać, żeby nie były zbyt suche, bo suche po uduszeniu robią się gumowate...)
     Dzieci też lubią to danie, bo jest delikatne i słodkie :)

piątek, 24 grudnia 2010

Wesołych Świąt :)

Wesołych i spokojnych Świąt :)



biały chleb powszedni, oby codzienny...

czwartek, 16 grudnia 2010

pierniczki świąteczne od Ani (proste)

święteczny nastrój dopadł w końcu i mnie...za-piernicz-yłam się kompletnie :)))

dzieci dzielnie pomagały, dlatego nudzić się było nie sposób :D





PIERNICZKI ŚWIĄTECZNE OD ANI  (bardzo proste)


4 szkl. mąki
2 łyżeczki sody
½ szkl. cukru
4 łyżki miodu
½ szkl. kawy (zaparzyć z 2 łyżeczek i odcedzić)
3-4 łyżki masła (lub margaryny)
3 jaja
2 łyżki kakao
ok. 2 łyżki przyprawy piernikowej (lub korzenna) (link)


- kawę studzę i dodaję do niej miód i cukier,
- następnie wsypuję mąkę, kakao, sodę i wyrabiam,
- dodaję masło, jaja i przyprawę piernikową,
- dokładnie wyrabiam,
- z rozwałkowanego na ok. 3-4 mm ciasta wykrawam ciasteczka,
- jeśli piekę na dolnej grzałce, to w 175-180 stopniach około 15 minut,
- jeśli na dolnej i górnej grzałce jednocześnie, to wtedy czas pieczenia to około 5-7 minut w temp. 200-250 stopni.

***
- po ostudzeniu można pierniczki przechowywać w zamkniętych pojemnikach dość długo, a im dłużej tym się robią smaczniejsze
- w zamkniętym słoju nabierają wspaniałego smaku po 2-3 tygodniach - dlatego najczęściej robię je kilka tygodni przed świętami




***
     przepis dostałam kiedyś od koleżanki, taki napisany na wydartej z zeszytu karteczce, przekazywany z rąk do rąk...:) podpatrzony u jej Mamy...takie przepisy lubię najbardziej, nie muszą być wykwintne, ale jeśli przez kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat przepis zostaje praktycznie niezmieniony, to jest to coś wspaniałego...a na pewno wartego wypróbowania :)))



***
     mój Syn domaga się tych pierniczków przed każdym Bożym Narodzeniem, lubi je jeść, ale lubi je też robić (i całe szcęście)...

sobota, 4 grudnia 2010

chleb na zakwasie z kminkiem Tatter



     Ostatnio mój ulubiony. Prosty chleb z kminkiem według przepisu z bloga Tatter.
Zawsze lubiłam kminek, szczególnie zapach...że nie wspomnę o kiszonej kapuście z dodatkiem kminku, ech...od dawna nie widziałam takiej w sklepie...tak, czy inaczej nie spodziewałam się, że aż tak mnie zauroczy chleb z dodatkiem kminku. Po prostu pyszny i z charakterkiem. :)



***


-->
PROSTY Z  KMINKIEM (przepis z bloga Tatter o Chlebie)

350g aktywnego zakwasu żytniego razowego 150% hydracji
200g wody
150g mąki żytniej razowej
100g mąki pszennej razowej
200g białej pszennej mąki chlebowej
7g soli
13g nasion kminku


W dużej misce wymieszałam wszystkie składniki dokładnie. Powstałe ciasto wyłożyłam na stół i zagniatałam przez 6 minut (ciasto jest raczej lepkie, głównie dzięki dużej zawartości mąki razowej).
Uformowałam z ciasta kulę i włożyłam ją do lekko naoliwionej miski. Zostawiłam pod przykryciem na 1-2 godziny.

Wyrośnięte ciasto lekko odgazowałam i ukształtowałam z niego kulę (dobrze naciągniętą), ktorą umieściłam złączeniem w doł w koszu wyłożonym lanianym płótnem. Zostawiłam do wyrośniecia na 1 1/2- 2 godz. W międzyczasie rozgrzałam piec do 250C. Bochenek przełożyłam na łopatę i zsunęłam na gorący kamień. Piekłam 10 minut. Następnie zmniejszyłam temperaturę pieca do 210C i piekłam jeszcze 35 minut. Wystudziłam całkowicie przed krojeniem (ważne!)



***


     Kilka razy już piekłam ten chleb i trochę zmodyfikowałam przepis na własny użytek, ale tylko ociupinkę. Poza tym, piekę od razu ilość wręcz hurtową...czyli wszystko razy 4, tak mniej więcej. :)


PROSTY Z KMINKIEM NA ZAKWASIE (razy 4)

1400g aktywnego zakwasu żytniego razowego 150% hydracji
800g wody
600g mąki żytniej
400g mąki pszennej razowej
800g białej pszennej mąki chlebowej
28g soli (3 pełne łyżeczki)
40g nasion kminku (zmielonych)
1 łyżeczka cukru (dla złamania smaku)
15g świeżych drożdży (kulka wielkości orzecha laskowego)- opcjonalnie

     Mieszam składniki na początku z połową wody (ok. 400g wody) i jeśli zachodzi potrzeba to dolewam stopniowo resztę. Ciasto jest lepkie, więc wyrabiam je w misce (a nie na stolnicy) przez około 15 minut.
Następnie zostawiam na 1-1,5h pod przykryciem, przeważnie w piekarniku, wyłączonym . :)

  Odgazowane ciasto przekładam do formy. I odstawiam do wyrośnięciana na 1.5-2h.



   Nacinam. Następnie piekę chleb w temp. 250 stopni C, na górnej i dolnej grzałce, przez ok. 35-45 minut. (Przez pierwsze 10 minut z wstawioną do piekarnika wodą.) Kroję, jak zaleca Tatter, po całkowitym wystudzeniu.


     Często dodaję też do ciasta 2-3 łyżki zmielonych ziaren siemienia lnianego, lub otrębów pszennych.

***
     Gdy piekarnik się nagrzewa (u mnie to jest dobre 'naście minut...) wyrośniętę ciasto, które jest wrażliwe na chłód i ewentualne przeciągi, kładę z tyłu kuchenki, za palnikami. Tam spokojnie czeka na wsadzenie do piekarnika.



***

piątek, 12 listopada 2010

mielonka z kurczaka i szynki (delikatna)



MIELONKA Z KURCZAKA I SZYNKI (DELIKATNA)


60 dag piersi z kurczaka
30 dag szynki 
10 dag słoniny
1 płaska łyżeczka soli peklowej
pieprz do smaku
(ewentualnie 1 łyżeczka żelatyny)


- mięso i słoninę mielimy maszynką do mielenia mięsa na średniej wielkości oczkach


- w 50 ml wody rozpuszczamy sól i dodajemy do mięsa
- doprawiamy delikatnie pieprzem
- wszystko dokładnie mieszamy przez około 10-15 minut na jednolita masę


- wymieszane mięso przykrywamy folią spożywczą i wkładamy na 24h (do 48h) do lodówki
- po 24h mięso wyciągamy z lodówki, wkładamy do woreczka foliowego i upychamy w szynkowarze (mięso należy dobrze upchać, najlepiej tak, aby było jak najmniej wolnej przestrzeni między kawałkami mięsa, znakomicie do takiego upychania nadaje się lekko zmoczona wodą drewniana pałka do tłuczenia ziemniaków, patent mojego męża :D )




- jeśli lubimy galaretkę, to przed włożeniem mięsa do szynkowaru, rozmaczamy żelatynę w łyżce wody i dodajemy do mięsa, następnie dokładnie mieszamy i pakujemy do woreczka i do szynkowaru
- zamykamy szynkowar i umieszczamy go w dużym garnku z wodą, tak, żeby mięso było poniżej poziomu wody, pamiętając, by nie zalać wodą całego szynkowaru


- parzymy w temperaturze około 80 stopni C przez 1,5-2 h (temperaturę wody w garnku najlepiej mierzyć specjalnym termometrem, jeśli takiego nie posiadamy to 80 stopni jest mniej więcej wtedy, gdy woda zaczyna puszczać bąbelki, ale nie za dużo :)) )
- po uparzeniu wyciągamy szynkowar i chłodzimy w zimnej wodzie
- najlepiej szynkę dobrze wystudzić przed pokrojeniem, wówczas wypłynie z niej mniej soku i będzie bardziej wilgotna

***
- pod szynkowar dobrze jest umieścić chociażby kawałek szmatki, aby dno szynkowaru nie dotykało bezpośrednio dna garnka z wodą
- z mięsa usuwamy wszelkie żyłki i ścięgna i zostawiamy tylko to co lubimy i chcemy jeść
- po uparzeniu szynki najlepiej szynkowar umieścić w garnku z zimną wodą, jednak jeśli pojawią się kłopoty z wyciągnięciem ostudzonej wędliny, szczególnie gdy zrobi się galaretka, wystarczy wówczas włożyć szynkowar na chwilę do gorącej wody, następnie wyjąć smaczną zawartość :)


***
     Przy tak małej ilości soli wędlina jest mniej słona niż taka kupiona w sklepie, przez co zdrowsza i nadająca się świetnie dla dzieci. Domowa wędlina nie robi się obślizgła na drugi dzień (co kilka razy zdarzyło się z wędlinami z naszego osiedlowego sklepiku) taka domowa wędlina obsycha, ale po tygodniu, lekko zeschnięta też nadaje się wciąż do jedzenia. :)
.

środa, 10 listopada 2010

kanapka jest nudna...?

no właśnie, kanapka jest nudna...


... niezupełnie...nie do końca i nie zawsze się z tym zgadzam... :)


      Uwielbiam kanapki, wszelakie: z wędliną, serem, pomidorem, dżemem, śledzikiem, bakłażanem, ogórkeim kiszonym i czosnkiem, z bułki, chleba, jako grzanki i tosty - kanapki są po prostu smaczne i wszechobecne, ale czy są nudne? czasem tak...czasem nie...


     Nasze kanapki już nigdy nie będą nudne, bo mają to coś, swojskość i tzw. hand made :)))
     Na domowym chlebie, leżą domowe wędliny, a to jest ten smak, który nigdy się nie nudzi :)



wędlina z kurczaka, prosta, minimalistyczna, smaczna...

***
     Szynkowar zmienił mój tzw. światopogląd na wędliny...kiedyś nie zdawałam sobie sprawy, że w dzisiejszych czasach z 1 kg mięsa można zrobić w masarni 2 kg wędliny...w domu się nie da...no i dobrze, bo taka domowa szyneczka nie ma w sobie setek polepszaczy, zagęstników, konserwantów i mnóstwa wody...

szynkowar:




cóż,



kanapki nie są nudne! wyzywam każdego do świeżego spojrzenia na swoją kanapkę! :)))

co jesz, jaka jest Twoja kanapka???

.

sobota, 30 października 2010

rogaliki drożdżowe z dżemem (ciasto topielec)


     I jak ja się miałam nie zakochać w moim obecnym małżonku, skoro on takie pyszności umie piec?!  :))) Przepis dostaliśmy od Teściowej, pysznie testujemy go od wielu lat. :)


ROGALIKI DROŻDŻOWE Z DŻEMEM  (ciasto topielec)


1 kg mąki
2 kostki palmy
2 całe jajka
6 łyżek cukru
12 dag drożdży (lub 10 dag)
1 szklanka mleka
szczypta soli
dżem, powidła, nutella
trochę cukru pudru i mąki ziemniaczanej na lukier
jajko do smarowania


- rozpuścić drożdże z łyżką cukru w ½ szklanki mleka, poczekać, aż zaczną rosnąć
- margarynę rozpuścić z cukrem na małym ogniu a następnie schłodzić do temp. pokojowej
- do mąki wbić jajka, wlać wyrośnięte drożdże, resztę mleka i tłuszcz – dokładnie wyrobić
- z ciasta uformować kulę i zanurzyć w zimnej wodzie, aż do wypłynięcia
- po czym ponownie ugnieść ciasto
- w ten sposób przygotowane ciasto dzielimy na kilka części i wałkujemy
- następnie kroimy na 8 części , kładziemy na każdą część łyżeczkę dżemu i zawijamy rogalik
- przed pieczeniem można posmarować każdy rogalik roztrzepanym jajkiem
- pieczmy w 175 stopniach C około 15 minut (przy włączonej górnej i dolnej grzałce piekarnika), aż staną się rumiane
- gdy ostygną, mieszamy cukier puder z mączką ziemniaczaną i odrobiną wody (lukier - na 1 szkl. cukru pudru około 2 łyżeczki mączki) i lukrujemy ostudzone rogaliki


na rozwałkowane i pokrojone ciasto:


kładziemy po łyżeczce nadzienia i zwijamy:



im więcej Zwijaczy, tym lepiej ;)


następnie smarujemy każdy rogalik (np. pędzelkiem) roztrzepanym jajkiem:


i pieczemy na rumiano:



na koniec lukrujemy wystudzone rogaliki:



***
     Tym razem część rogalików zrobiliśmy z dżemem, a część z nutellą. Dzieci oczywiście preferowały te nutellowe. :D 
     Rogalików wychodzi bardzo dużo, więc można nimi objeść się na maxa, rozdać, albo zamrozić. Jednakże nie polecam mrożenia tych z nutellą, bo tracą na smakowitości (generalnie nutelli nie trzyma się w lodówce, tym bardziej lepiej jej nie zamrażać), ale te z dżemem jak najbardziej można mrozić. :)


***

przed...po ;)

sobota, 16 października 2010

world bread day :) chleb pszenno-żytni ze słonecznikiem

16 październik 2010 r. - Międzynarodowy Dzień Pieczenia Chleba :)

W Piekarni po godzinach pojawił się przepis na chleb pszenno-żytni ze słonecznikiem. Miałam ogromną ochotę spróbować go upiec. :)







przepis z Piekarni po godzinach:


PSZENNO-ŻYTNI ZE SŁONECZNIKIEM
(na podstawie przepisu Mirabbelki)


Zaczyn:
3 łyżki aktywnego zakwasu żytniego razowego
45 g letniej wody
75 g białej pszennej mąki chlebowej

Wymieszać składniki zaczynu dokładnie, zakryć folią i zostawić na 12 godzin.

Ciasto wlaściwe:
500g białej pszennej mąki chlebowej
100g mąki żytniej sitkowej
100g mąki pszennej razowej
455g letniej wody
13g soli
120g ziaren słonecznika, uprażonych

Do dużej miski wsypać mąki , dodać wodę, wymieszać, przykryć i zostawić na 30 minut. Następnie dodać sól i zaczyn. Wyrabiać 5 minut po czym dodać wystudzone ziarna słonecznka i znów zagniatać 3 minuty. Ciasto ma być głladkie i elastyczne. Zostawić do wyrośnięcia na 2 1/2 godziny i składać co 50 minut.

Wyrośniete ciasto odgazować, podzielić na dwie części, z każdej ukształtować luźną kulę i zostawić na 15 minut. Z każdej porcji uformować bochenek i złączeniem w górę umieścić w koszu. Zostawić do wyrośnięcia na 1 1/2 godziny. Rozgrzać piec wraz z kamieniem do 250C. Piec z parą przez 10 minut, następnie zmniejszyćc temperaturę pieca do 220C i piec jeszcze 35 minut.

***

      Aromatyczny, z chrupiącą skórką, smaczny i do tego z ziarenkami słonecznika, które bardzo lubię...na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę...Oczywiście jak się uporam z formowaniem zgrabnych bochenków, bo te, które teraz piekę są straszliwie pokrzywione, chropowate i popękane. Wprawdzie nie ma to wpływu na smak, ale wolałabym, żeby chlebki były nieco ładniejsze... :)))
***




     Piekę sobie te chleby od niedawna, a już nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie piec...I nie mogę się nadziwić, że kiedyś nie piekłam... Uwielbiam chleb pieczony w domu. Jakikolwiek by on nie był, mniej lub bardziej udany, ale własny ;)

środa, 15 września 2010

chleb biały na zakwasie i drożdżach Liski - prosty

     Zgodnie z przepisem z Pracowni Wypieków, bez modyfikacji i ingerencji
(no, może mąkę dałam jak zwykle pełnoziarnistą, ale nic poza tym...). Wszystko zgodnie z przepisem Liski.
     Piękny, pachnący, wilgotny i niezwykle smaczny chleb wyszedł. Dzieci są zachwycone.


wyrastanie:.


miękki, wilgotny środek:




za drugim razem, też wyszedł pyszny:







     Bardzo prosty, smaczny przepis. Na pewno będę do tego chleba często wracać. :)

     W poprzednim poście wpisałam przepis, więc tutaj już nie będę się powtarzać. Fajne w tym chlebie jest, to, że nie wymaga większego wysiłku i - jak na razie piekłam go dwa razy całkowicie zgodnie z zaleceniami ;) - znikał błyskawicznie. A co ważniejsze ciasto pięknie wyrasta i dość szybko się piecze.
     Same plusy. :))

sobota, 4 września 2010

chleb biały na zakwasie i drożdżach - tzw. ziemniak ;)

     No i mam nauczkę, że czasem można przekombinować :)))

     Bardzo spodobał mi się przepis na Biały chleb na zakwasie  z bloga Pracownia Wypieków tyle, że ja mam lekkiego bzika na punkcie własnoręcznego wyrabiania i ugniatania ciasta na chleb (bez miksera), szczególnie gdy jest z mąki pszennej. Wszystko przez ten gluten... :)
      W każdym razie, korzystając z proporcji podanych na blogu Liski zmniejszyłam ilość wody, żeby móc wyrobić ciasto ręcznie na "gładką" kulkę...Kłopot w tym, że kulka wcale nie chciała być gładka! Nie zrażając się tym - upiekłam chlebek, który być może i pięknie nie wygląda, ale w smaku jest pyszny...Był na tyle kuszący, że piekłam go już dwa razy, próbując różnych czasów wyrastania ciasta, jednak za każdym razem chlebek przypominał po wyrobieniu ziemniaka (!).
     Na prywatny użytek domowy nazywamy go więc "Ziemniakiem". :)))

     pierwszy chlebek:




drugi chlebek:


    


BIAŁY CHLEB NA ZAKWASIE


500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej, ale może być dowolna mąka pszenna)
1 płaska łyżeczka soli
300 g wody
8 g świeżych drożdży
150 g zakwasu żytniego


Wszystkie składniki łączymy, najlepiej przy pomocy miksera. Ciasto powinno być dosyć gęste.
Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 2 h.
Następnie przekładamy ciasto do keksówki (o pojemności 1 kg) lub formujemy bochenek albo bułeczki.
Spryskujemy olejem lub oliwą i posypujemy mąką.
Odstawiamy do wyrośnięcia na 45-60 minut.

Piekarnik nagrzewamy do temp. 210 st C i pieczemy chleb ok. 40 minut (bułeczki mniej więcej 20 minut).


     Moja modyfikacja polegała na zmniejszeniu ilości wody. Ręcznym wyrabianiu ciasta i dłuższych czasach wyrastania.


***
      W smaku jest bardzo dobry, pięknie pachnie i wyrósł jak należy, jest miękki i dość wilgotny. Trochę kulawo z estetyką (ha, ha), ale kto nie zaeksperymentuje, ten się nie dowie, że czasem warto trzymać się przepisu ;)))
    
Related Posts with Thumbnails